Gniadoszka
Właściciel
Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:28, 09 Lip 2011 Temat postu: Śmierć... |
|
|
Weszłam do stajni rano, aby nakarmić konie. Gdy doszłam do Wezuwiusza zauważyłam, że hanower leży na sianie. Weszłam do środka ze smutnym wyrazem twarzy. Wiedziałam, że to już. Nie było sensu biec i dzwonić do Dejca, czy do Karuchny - i tak nie zdążyłyby dojechać zanim ogier by odszedł. Uklękłam obok niego, a ten po chwili przewrócił się na bok, kładąc głowę na moich kolanach. Patrzyłam mu w oczy, i pomimo tego ze łzy usilnie chciały wypłynąć z moich oczu, uśmiechałam się. Uśmiechałam się do niego głaskając delikatnie grzbiet jego nosa. On patrzył na mnie swoimi wielkimi, mądrymi oczami. Nie cierpiał. Nie było w nich bóu. Po prostu natrzedł jego czas. Jego boki zaczęły poruszać się coraz wolniej, a po chwili na oczy opadła mu kurtyna z powiek. Wtedy już nie wstrzymywałam płaczu. Przytuliłam jego łeb do siebie płacząc. Właśnie zamknął oczy, których już nigdy miał nie otworzyć. Po dłuższym czasie nieco się pozbierałam. Wciąż drżącymi rękoma wybrałam numer Deidre, a potem Karuchny i powiedziałam im co się stało. Wezuwiusz był już dość stary, miał 26 lat - wszystkie spodziewałyśmy się tego w najbliższym czasie... Pomimo tego do końca nie stracił wigoru, chcęci życia i radości w oczach... Zawsze, pomijając fakt, że od dłuższego czasu służył jako kosiarka, potrafił polepszyć humor...
Wezuwiusz był w rysie od 11 marca 2008 roku. Życie dało mu w kość - długo stał w SC. Potem, targnięte postem Nojca o najbardziej potrzebujących adopcji koniach, postanowiłyśmy go wziąć we trójkę. Wezuwiusz zdobył 94 osiągnięcia. Został zbonitowany na 78pkt, próbę dzielności zdał z wynikiem bardzo dobrym tym samym uzyskując Licencję Hodowlaną kategorii A. Był niesamowitym sportowcem, a także wspaniałym przyjacielem, niezastąpionym. Swego rodzaju sławą Rysuala. Z tego co wiemy pozostawił po sobie trójkę potomstwa, jednak co się z nimi dzieje - nie wiem. Posiadamy 10 porcji jego nasienia, podejrzewam że 3 zostawimy sobie - po jednej na każdą. Gdyby ktoś był zainteresowany kupnem, proszę o kontakt z jedną z nas.
Pomimo lekkich oporów na początku, cieszę się że mogłam być jego właścicielką przez ten krótki czas. Cieszę się że mogłam być jedną z tych, które dały mu spokojny dom, miłość, a także spokojną starość i emeryturę. Myślę że i Dei, i Karuchna mają takie samo zdanie...
Żegnaj kochany Wezuwiuszu... Nikt cię nie zapomni, nasz gniady przyjacielu... Nigdy... <">
Post został pochwalony 0 razy
|
|