Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jazda rekreacyjna - elementy dresażu L, wstęp do skoków

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Archiwum / Boks II / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 25 Gru 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:36, 07 Sty 2011    Temat postu: Jazda rekreacyjna - elementy dresażu L, wstęp do skoków

Rodzaj jazdy: Jazda rekreacyjna - elementy dresażu L, wstęp do skoków
Miejsce: okolice WSR Ahora, później hala
Czas: 1 godzina (nie licząc przygotowań), od 16.00 do 17.00
Pogoda: Wczoraj podwyższyła się temperatura. Dziś również jest słonecznie, choć wieje wiatr. Śnieg topnieje.

Przygotowania do jazdy - czyszczenie i siodłanie
Weszłam do boksu Fugity, niosąc szczotki. Niedawno sprowadziłam Tefu z pastwiska. Kacz chyba wytarzała się w mokrym błocie - mieszaninie ziemi i topniejącego śniegu. Teraz wszystko to wyschło, a na sierści Fugity pozostało sporo suchego piasku. Musiałam porządnie ją wyczyścić. Przywitałam się z Fugitą, pogłaskałam ją po szyi. Klacz trąciła mnie lekko chrapami. Założyłam jej kantar, przypięłam uwiąz, wyprowadziłam przed boks i tam przywiązałam. Zabrałam się do czyszczenia. Jak już mówiłam, sierść wymagała wyczyszczenia, ale zaczęłam od sprawdzenia stanu kopyt. Nie zauważyłam jednak żadnych uszkodzeń. Następnie usunęłam zaschnięty brud i pot z sierści za pomocą szczotki ryżowej. Później szczotką do ciała i zgrzebłem wyczyściłam sierść klaczy. Oczyszczenie z piasku całego ciała Tefu zajęło mi dużo czasu. W następnej kolejności rozczesałam grzywę i ogon Fugity. Robiłam to dokładnie, biorąc w dłoń po jednym pasmie. Później na chwilę odwiązałam Fugitę i zdjęłam jej kantar. Szczotką do ciała wyczyściłam całą głowę, zwracając uwagę na usunięcie całego zaschniętego potu i brudu przy brwiach i uszach. Gdy to skończyłam, z powrotem założyłam Fugicie kantar i przywiązałam ją. Następnie przemyłam jej okolice oczu, uszu i chrap wilgotną gąbką. Na koniec przetarłam całą sierść Tefu suchą szmatką dla uzyskania ładnego połysku. Uff. Nareszcie doprowadziłam Fugitę do stanu względnej czystości. W każdym razie nie osypywały się z niej już ziarnka piasku. Upewniłam się, czy Fugita jest dobrze uwiązana i pobiegłam do siodlarni po siodło, ogłowie, czaprak i owijki. Wzięłam jeszcze swój toczek i wróciłam do Tefu. Siodłanie przebiegło raczej sprawnie, jedynie przy podciąganiu popręgu klacz stuliła uszy. Wyprowadziłam przygotowaną do treningu Fugitę przed stajnię. Założyłam toczek zanim wsiadłam.

Rozgrzewka - krótki teren
Dosiadłam Fugity i wyjechałyśmy ze stadniny Od razu skierowałam Tefu na leśną ścieżkę - tam drzewa chroniły nas przed wiatrem. Jechałyśmy stępem swobodnym, na luźnej wodzy. Stępowałyśmy przez około dziesięć minut. Właśnie tyle było potrzebne, by Fugita rozluźniła się. Zebrałam wodze oraz zadziałałam łydkami i dosiadem, aby zachęcić Fugitę do zakłusowania. Jechałam klusem ćwiczebnym, utrzymując aktywny dosiad. Pozwalało to Fugicie na swobodną pracę mięśni grzbietu, a także umożliwiało mi lepsze zebranie klaczy. Początkowo Fugita chciała narzucić szybkie tempo kłusowania. Musiałam więc wykręcić kilka małych wolt, aby zwolniła. Później kłusowała już wolniej. Co kilka minut zmieniałam nogę, na którą kłusowałam, by nie przeciążyć jednej nogi Fugity i nie doprowadzić do w ten sposób do powstania kontuzji. Zatoczyłyśmy łuk i wróciłyśmy do stadniny (wcześniej wybrałam właśnie tak prowadzącą ścieżkę). Zsiadłam z Tefu i zaprowadziłam ją na halę, by tam kontynuować pracę.

Trening właściwy
Wsiadłam z powrotem na Fugitę i ruszyłam znowu kłusem roboczym. Na początek wykręciłam dużą woltę, około dwudziestometrową. Później wykonałyśmy ósemkę, ale w intensywniejszym kłusie pośrednim. Przez chwilę poćwiczyłyśmy przejścia typu stęp-stój-kłus-stój-kłus itd. To wychodziło Fugicie bardzo ładnie. Zachowywała dobrą równowagę i nie wpadała na wędzidło. Zrobiłyśmy jeszcze jedną woltę w kłusie roboczym i uznałam, że możemy zagalopować. Najpierw zrobiłyśmy dużą woltę w galopie. Ręką znajdującą się po zewnętrznej stronie lekko przytrzymywałam, zabezpieczając przed nadmiernym wygięciem przez Fugitę szyi. Jednoocześnie łydką po stronie wewnętrznej podtrzymywałam Fugitę, a tą po zewnętrznej zabezpieczałam przed wypadnięciem zadu. Zrobiłyśmy jeszcze okrążenie w galopie wokół hali. Pilnowałam cały czas, by Fugita miała aktywny grzbiet i nie ciągnęła za sobą zadu poprzez impuls pochodzący od łydek.

Później wróciłyśmy do kłusa roboczego. Wcześniej ustawiłam szeeg niskich drągów, a za nimi, w odległości ok. 2,5 m., niewielką przeszkodę składającą się z dwóch skrzyżowanych drągów. Same drągi Fugita już dobrze znała. Trenowałam z nią już kiedyś przejazdy przez nie. Natomiast przeszkoda stanowiła nowość. Wprowadziłam ją dopiero dzisiaj. Zamierzałam zacząć od najazdów kłusem, a gdy to będzie nam już wychodziło sprawnie, przejść do najazdów galopem. Zakłusowałyśmy więc na drągi na prawą stronę, na którą Fugita była mniej zwrotna. Tuż przed nimi przeszłam w lekki półsiad. Pierwszy drąg przeszedł ładnie, jednak Fugita zgubiła rytm i strąciła drugi i trzeci tylnimi kopytami. Przed przeszkodą klacz zawahała się, ale zachęciłam ją do skoku. Skok ogólnie wyszedł nam bardzo niezgrabnie, szczególnie lądowanie. Poprosiłam przechodzącą właśnie Gniadoszkę o poprawienie zrzuconych drągów i powtórnie najechałam na te niskie przeszkody. Fugita tym razem znała już przeszkody, więc wyszło nam lepiej. Pilnowałam, by nie wypadła z rytmu. Ponieważ drągi wyszły równo, Fugita nie strąciła żadnego, również przeszkoda wyszła nam o wiele zgrabniej. Następnie postanowiłam przejechać drągi na lewą nogę. Z tej strony Fugita była bardziej zwrotna, więc sądziłam, że pójdzie nam łatwiej. Zakłusowałyśmy na drągi. Przed drągami dodałam nieco łydki. Tefu nie zgubiła rytmu, a i przeszkoda wyszła zgrabniej. Nadal wiele brakowało do ideału, zwłaszcza przy lądowaniu, ale było lepiej niż na prawą stronę. Powtórzyłam jeszcze raz przejazd na lewą nogę - wyszło trochę lepiej niż poprzednio. Następnie najechałam znów na prawą nogę. Fugita zaznajomiła się już z przeszkodami, więc wyszło lepiej - nie strącała drągów, a skok przez przeszkodę był nieco zgrabniejszy. Postanowiłam skończyć na dziś z drągami. Czy raczej - nie z drągami, ale z tym ćwiczeniem tak.

Uwiązałam na chwilę Fugitę i przez chwilę przestawiałam przeszkody, by utworzyć coś takiego:



Czyli pewnego rodzaju tor przeszkód. Zaczynamy w lewym dolnym rogu ujeżdżalni (na rysunku oznaczone czerwoną kropką). Jedziemy do punktu K, a z K do M przez X - czyli po prostu ćwiczenie zmiany kierunku. Dalej z M jedziemy przez G do B. W B skręcamy w kierunku E i przejeżdżamy przez szereg czterech drągów i niską przeszkodę za nimi - ćwiczenie to wykonywałam z Fugitą przed chwilą. Z E jedziemy do F - kolejna zmiana kierunku, następnie z F do B. W B rozpoczynamy slalom złożony z trzech beczek. Po zakończeniu slalomu jedziemy do G. Mam nadzieję, że wyjaśniłam to w miarę jasno.
Odwiązałam Fugitę i wsiadłam na nią. Zanim rozpoczęłam przejazd przez ten tor, zrobiłyśmy jeszcze dwa okrążenia wokół hali w kłusie roboczym. I zaczynamy! Wyjechałam kłusem sześć metrów od narożnika, a dalej jechałam po przekątnej przekraczając środek czworoboku. Nastęnie dość ostry zakręt, przypilnowałam jednak łydką, by klacz nie wypadła przez łopatkę. Przejechałyśmy prosto do punktu B, znowu zakręt i przejazd przez drągi - na prawą nogę, by poćwiczyć. Fugita strąciła piewszy drążek, ale dalej dopilnowałam, by nie gubiła rytmu, więc wyszło w miarę równo. Skok przez przeszkodę wyszedł nam zupełnie nieźle, dzięki dobremu najazdowi i prawidłowemu wymierzeniu odległości. Dalej kłusem i znów zmiana kierunku do punktu F. Tam kolejny ciasny zakręt, kawałek prostej i slalom. Na nim starałam się działać przede wszystkim łydkami i dosiadem, na który starałam się wyczulić klacz, nie zaś wodzami. Później kłusem, zakręt i zatrzymanie przy punkcie G. Zawróciłam Fugitę i zatrzymałam przy drągach. Zsiadłam z niej i poszłam poprawić strącony drążek.
Gdy znów na nią wsiadłam, postanowiłam przejechać tor tym razem od drugiej strony. Gdy ułożyłam to sobie w głowie, ruszyłyśmy kłusem. Teraz rozpoczęłyśmy od slalomu. To ćwiczenie wychodziło Fugicie raczej dobrze. Później kawałek prosto i krótka przekątna od punktu F do E. Teraz przeszkoda. Tutaj czekała nas dodatkowa trudność. Wcześniej drągi pomagały Fugicie w wymierzeniu odległości, w której powinna się wybić. Teraz jednak najechałyśmy na przeszkodę. Tefu prawidłowo wymierzyła odległość, ponieważ nie zrzuciła drągów, ani nawet nie stuknęła w nie kopytami. Jeden takt galopu i drągi, które również nie wyszły nam źle - Fugita nie zgubiła rytmu. Zakręt, prosta od B do M i zmiana kierunku po przekątnej od M do K. Nie przeszłyśmy idealnie przez punkt X, ale przekątna nie przypominała wężyka, więc nie było źle.
Później zagalopowałam i zrobiłyśmy okrążenie wokół hali. Następnie przerobiliśmy w tym chodzie różne wolty, ósemki, wężyki i serpentyny, ogólnie różnych ''szlaczków''. Gdy Fugita była już trochę zmęczona, przeszłam do kłusa swobodnego, w którym zrobiłyśmy dwa okrążenia wokół hali.

Zakończenie
Postanowiłam zakończyć już trening na dziś i porządnie rozstępować Fugitę. Poluźniłam popręg i stępowałam przez około kwadrans na pasażera - to znaczy, że Fugita mogła iść dokąd chciała, ale tylko w stępie. Starałam się płynnie podążać za jej ruchem. Później zsiadłam z Fugity i zaprowadziłam ją do stajni. Tam ją rozsiodłałam i odniosłam sprzęt do siodlarni. Później wróciłam i jeszcze przez trochę czasu masowałam klacz techniką ttouch, by się zrelaksowała. Na koniec podałam jej kawałek marchewki i wyszłam z boksu.
Trening uważam za udany, ponieważ wprowadził Tefu do małych skoków, poza tym przećwiczyłyśmy umiejętności potrzebne w dresażu klasy L.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nadia dnia Pią 15:40, 07 Sty 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Archiwum / Boks II / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin