Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

czyszczenie, nauka wiązania, bieganie na uwiązie - źrebak

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Archiwum / Boks IV / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Av.
Pensjonariusz



Dołączył: 16 Kwi 2010
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:35, 01 Wrz 2010    Temat postu: czyszczenie, nauka wiązania, bieganie na uwiązie - źrebak

Koń: Havanna K
Rodzaj i cel treningu: praca z ziemi - nauka podstawowych umiejętności
Jeździec/Trener: Av.
Pomocnik: Ana
Miejsce: plac przed stajnią
Czas: 35min + codzienne powtarzanie każdej czynności przez trzy tygodnie
Pogoda: 14*C, zimny wiaterek, chłodno, po deszczu
Sprzęt: kantarek źrebięcy, uwiąz, szczotki

Dużo czasu minęło zanim klaczka zaczęła samodzielnie wchodzić ze swojego boksu. Zaraz następnego dnia po śmierci Hati zabraliśmy się za naukę noszenia kantarka oraz chodzenia na uwiązie. Dzisiaj przyszedł czas kiedy postanowiłam zabrać Havankę na dziedziniec gdzie po raz pierwszy w pełni ją wyczyszczę. Po za tym planuję też naukę wiązania oraz krótkie biegi w ręce. Havanna znajdowała się na pastwisku wraz ze swoimi dwoma koleżankami. Poszłam po nią, miałam małe problemy ze złapaniem Złośnicy. Jednak miałam przy sobie krążki marchewek i poczęstowałam wszystkie trzy panny. Wówczas udało mi się jakoś założyć Karej kantarek i zaprowadzić ją do stajni. Wpuściłam ją na chwilę do boksu aby mogła napić się wody i po dziesięciu minutach wyjęłam ją z powrotem i poszłyśmy na dziedziniec. Na placu czekała już nastoletnia Ana, która obiecała mi pomagać w ćwiczeniach związanych z Havką. W sumie obiecała mi także pomóc w późniejszym zajeżdżaniu klaczki. Ana przejęła ode mnie uwiąz, a ja wyjęłam miękkie zgrzebło ze skrzynki i dałam jej je powąchać. Następnie zabrałam się za delikatne masowanie sierści klaczki. Najpierw łopatki, boki, później zad i na końcu szyja. I druga strona. Nie było z tym większych problemów. Następnie odłożyłam zgrzebło i wzięłam szczotkę włosianą. Po obwąchaniu jej zabrałam się za delikatne zmiatanie kurzu z jej sierści, którego miała mega dużo. Po skończonym zabiegu wyjęłam ze skrzynki grzebień. Znowu go obwąchała, a później ja rozczesałam jej grzywę. Na koniec zostawiłam sobie kopytka. Po obwąchaniu kopystki podeszłam do prawej przedniej nogi Havki i delikatnie oparłam się o jej łopatkę jednocześnie przesuwając rękę ku jej pęcinie. Zdziwiona klaczka naturalnie podniosła do góry kopyto, ale po kilku sekundach nadal nie wiedząc o co mi chodzi próbowała je wyrwać. Dzielnie lecz delikatnie trzymałam kopyto i w końcu po kilku minutach szarpania nogą klaczka uspokoiła się chodź w późniejszym czasie jeszcze parę razy spróbowała nóżkę wyrwać. Kiedy wyczyściłam jej maleńkie kopytko i pozwoliłam jej go oddać nagrodziłam ją cukierkiem i pieszczochami. Później zabrałam się za pozostałe trzy kopyta. Każde z osobna oczywiście próbowała mi wyrwać i kiedy się uspokajała, a ja zrobiłam swoje dostawała nagrodę. I chyba można było czyszczenie zakończyć.

Następnym krokiem była nauka biegania u mojego boku. Ana oddała mi uwiąz i na sam początek zaczęliśmy chodzić stępem po całym placu przed stajnią. Mała bardzo lubi za mną chodzić i teraz już chodzi u mojego boku jak dorosły koń (wszystko przez szybkie przyzwyczajanie do człowieka oraz kantara). Wreszcie uznałam, że przyszedł zacz na naukę biegania obok człowieka. Przyda się to przy wizytach weterynarza, a w późniejszym czasie w przeglądach oraz w ZT, do którego chcę ją wysłać kiedy skończy odpowiedni wiek. Kiedy klaczka była w miarę rozstępowana (10 minut stępa) znalazłam sobie dość długi odcinek na wprost, a Ana szła za nami aby nam w razie potrzeby pomóc. Chwyciłam nieco krócej uwiąz i cmoknęłam dość głośno zachęcając ją do żywszego chodu. Klacz o dziwo od razu ruszyła kłusem. Mało tego wyprzedzając mnie. Lekko szarpnęłam za uwiąz chcąc żeby zwolniła, zaś ona przeszła do stępa. Spokojnie, cierpliwości. Kolejny raz zacmokałam i ruszyłam biegiem. Teraz już biegłyśmy nieco bardziej kontrolowanym kłusem niż wcześniej. Nie było jednak tak kolorowo jak powinno. Ana była jak narazie zbędna. Kiedy zakłusowałyśmy po raz pierwszy w drugą stronę Mała aż zagalopowała i z radości zaczęła rzucać małą główką na boki. Po uspokojeniu znowu zakłusowałyśmy i chyba najlepiej jak do tej pory przebiegłyśmy zaplanowaną prostą. Po spokojnym przejściu do stępa poklepałam Angloarabkę i dałam jej cuksa.

Powróciłyśmy do miejsca, w którym ją czyściłyśmy. Był tam mały uchwyt w ścianie. Powoli uwiązałam Havanke na dość długim i luźnym uwiązie, oczywiście węzłem bezpiecznym. Zawsze kiedy było coś robione przy klaczce starałyśmy się zwracać uwagę kiedy się wierci, chce skubać trawy itp itd. Na szczęście teraz przy wiązaniu było by lepiej niż z innymi końmi, które lubią się wiercić. Na początki Havanna zdziwiła się, że nikt nie stoi opok niej i nie pilnuje jej. Kiedy zrobiła kilka kroków do tyłu uwiąz napiął się. To był dla niej szok. Głowę podniosła wysoko do góry, zaparła się na nogach. Nie szarpała się jednak tylko stała w takiej pozycji. Podeszłam do niej spokojnie i poklepałam ją, a także przemawiałam spokojnym głosem. W końcu Havka opuściła głowę i zrobiła mały krok do przodu. Oczywiście nagrodziłam ją cuksem i stwierdziłam, że na dziś to wystarczy. Zaprowadziłam ją z powrotem na pastwisko do koleżanek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Archiwum / Boks IV / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin