Karuchna
Pensjonariusz
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:58, 07 Cze 2011 Temat postu: Przygotowania do próby dzielności - szory |
|
|
Ponieważ upalna pogoda nie sprzyja intensywnej pracy postanowiłam dzisiaj odbyć z Wezuwiuszem zajęcia mało wymagające, ale za to niezwykle przydatne w kontekście jego udziału w próbie dzielności. Przyjechałam do WSR Ahora dosyć wcześnie i natychmiast udałam się do stajni, by przywitać się z gniadoszem. Ogier był w dobrym humorze i gotowy do pracy. Poszłam poszukać szczotek i naszykować sprzęt na trening. Potem wyprowadziłam hanowera ze stajni i uwiązałam w zacienionym miejscu w celu wyczyszczenia. Letnia sierść elegancko dała się wyczyścić i po ogarnięciu kopyt mogłam zabrać się za właściwy trening.
Założyłam ogierowi ogłowie i zaprowadziłam go na plac. Po drodze spotkałam Gniadoszkę i poprosiłam ją o pomoc przy treningu, na co chętnie się zgodziła. Miała za zadanie przytrzymywać ogiera w taki sposób żeby nam nie zwiał, ale też nie czuł się zbyt ograniczony ruchowo.
Szory "pożyczyłam" od Jarno i na dobry początek pozwoliłam Wezowi dokładnie je obwąchać. Gdy stracił nimi zainteresowanie zaczęłam powoli i delikatnie je zakładać cały czas obserwując reakcję konia. Początkowo nie robił trudności, widocznie skojarzył je sobie z siodłem, popręgiem i napierśnikiem do których jest przyzwyczajony. Gorzej było gdy paski dotknęły boków jego brzucha i zadu. Widząc, że zaraz wpadnie w panikę szybko zabrałam paski z daleka od niego, a następnie zaczęłam do nich przyzwyczajać centymetr po centymetrze. nie było to łatwe ani wygodne, ale pomoc Gniadoszki uczyniła taki manewr możliwym, więc stwierdziłam że należy korzystać z okazji. Gdy Wezu tolerował już całą uprząż po swojej lewej stronie, zajęłam się w analogiczny sposób stroną prawą. W końcu mogłam świętować sukces - gniady stał przede mną w kompletnej uprzęży szorowej.
Poprosiłam Gniadoszkę by oprowadziła go trochę stępem wokół mnie i uważnie obserwowałam hanowera. Szedł nieco sztywno, ale bez problemów z równowagą, także w kłusie nie miał większych trudności.
Razem z Gniadoszką oswobodziłyśmy go z szorów nie szczędząc pochwał, po czym zabrałam go z powrotem przed stajnię. Po zajęciach wykąpałam go jeszcze na myjce, oprowadzałam dopóki nie wysechł, a potem odprowadziłam go na pastwisko, pożegnałam się z Gniad, zabrałam swoje rzeczy i wróciłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Karuchna dnia Wto 8:11, 07 Cze 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|