Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Powtórka ze skoków

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Właściciel



Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:51, 08 Sie 2010    Temat postu: Powtórka ze skoków

Dzisiaj zamierzałam poćwiczyć jeszcze z Arhą skoki luzem. Poszłam do siodlarni i odnalazłam uwiąz wielkopolki. Potem żwawym krokiem skierowałam się na padok. Arsik znowu toczył wojny z Latoną. Co ja mam z tymi końmi! Ale przecież nie wsadzę klaczy do ogierów… Jeszcze póki co jest z nimi Demon, także obie panie uważają aby go nie stratować, ale jeszcze trochę i mój mały rozjemca przeniesie się do Carusa, Salka, Talizmana i Harnasia. I wtedy te dwie wariatki się chyba pozabijają. No nic, otworzyłam bramkę i zdecydowanym chwytem za kantar sprowadziłam dębującą karoszkę na ziemię. Podpięłam uwiąz i wyprowadziłam prychającą wariatkę na stanowisko. Przed wyjściem dokładnie sprawdziłam stopień stabilności zabezpieczeń przed otwarciem bramy , które to moje kochane Arsiątko zdołało skutecznie poluzować. Stwierdzając iż wszystko na razie się trzyma skierowałam się dalej w kierunku stanowiska. Słońce smażyło niemiłosiernie toteż poszłam z klaczuchą do myjki. Zrezygnowałam z szamponu, bo coś ostatnio za często go używam. Na miejscu uwiązałam klacz i aby zapobiec zabłoceniu sierści najpierw wyczesałam z małej cały kurz twardą szczotką. Potem polałam całą Arhę chłodną wodą. Klaczka z ochotą poddała się temu przyjemnemu ochłodzeniu. Po skończonej kąpieli nadmiar wody z sierści usunęłam niezawodnym ściągaczem. Potem całą klacz osuszyłam ręcznikiem. Mała chwilę postała na zewnątrz pod daszkiem dopóki nie wyschła. W tym czasie zabrałam z siodlarni kawecan i lonżę, a także owije. Gdy klacz wyschła zaprowadziłam ją jeszcze na stanowisko, wypryskałam muchozolem i założyłam owijki. Potem zabrałam małą na halę, gdzie było znacznie chłodniej.
Na miejscu poustawiałam przeszkody tym razem do 80cm. Cały mini parkur składał się z dwóch cavaletek 20cm, dwóch cavaletek 40cm, koperty 50cm, stacjonaty 60cm, koperty 70, i dwóch stacjonat 80cm. Na początku pobiegałam z małą na kantarze, chwilę pogłaskałam. Następnie ukochany kantarek sznurkowy Arsi został bestialsko wymieniony na kawecan, którego mała tak bardzo nienawidziła. Cóż, panią na razie nie stać na żadną wymianę, a po za tym kawecan nie jest taki zły. Na początek tej małej lonżowej rozgrzewki jak zwykle poprosiłam klacz o stęp. Dzisiaj popróbowałam bez bata, poprzez cofanie się i komendy głosowe. Klacz świetnie się ze mną zgrała, jak nigdy. Była bardzo posłuszna. Może przestraszyły ją wysokości dzisiejszych przeszkód? Nie zamierzałam się tym przejmować bo to tylko powód do radości. Po piętnastu minutach stępa poprosiłam Arhę o kłus. Klaczucha posłusznie przyspieszyła. Przy galopie była małe bunty, ale klacz nie robiła żadnych poważnych cyrków. Po porządnej rozgrzewce wzięłam się za skoki. Znów wymiana na kantar i skierowałam małą na pierwsze cavaletki. Klacz pokonała je z łatwością w swoim uroczym kłusiku. Dwie 20 poszły nawet nie wiem kiedy. Następnie dwa razy 40cm. Naprowadziłam klacz w szybszym kłusie. Lekki skok w zupełności wystarczył na tę przeszkódkę. Następna poszła równie lekko. Teraz koperta 50cm. Do tej wysokości klacz skakała, także nie było problemów. Niemały zapas pozwolił klaczy pocieszyć się cukierkiem. Następnie stacjonata 60. Tu miałam małe obawy, ale popędziłam klacz do galopu i poszło nawet ładnie. A przynajmniej bez zrzutki. Potem popędziłam jeszcze klacz i wykrzesując resztki sił naprowadziłam klacz na kopertę 70. Wybiła się bardzo mocno i równie mocno spadła. Musimy nad tym popracować, bo klaczka zrobi sobie krzywdę. Teraz pierwsza stacjonata 80cm. Klacz zawahała się przed skokiem, zbyt późno się wybiła i zrzuciła jeden drąg. Spadła koślawo i przewróciła się ciągnąc mnie za sobą. Ja byłam cała, ale bałam się o klacz. Pomogłam jej wstać po czym przebiegłam się z nią w kółko hali we wszystkich chodach. Po stwierdzeniu, że klacz ani nie kuleje, ani nie ma żadnych problemów z chodzeniem i staniem, a wręcz czuje się świetnie, wróciłam do treningu. Rozpędziłam klacz i znów najechałam na stacjonatę. Twarde i zdecydowane wybicie nieco mnie zmartwiło, ale klacz osiągnęła niezłą wysokość. Jak na początki świetnie jej idzie. Skoczyła z zapasem, ok. 7-10cm. Spadła nawet nieźle, aczkolwiek nieco koślawo. Ostatnia przeszkoda. Klacz mocno szła na nią, a ja czułam, że zaraz wypluję płuca. Nie wybiła się już tak twardo, co mnie zadowoliło. Skoczyła ładnie, z zapasem aczkolwiek mniejszym. Tak z 5cm. Spadła ładnie, prosto i odgalopowała kawałek. Pochwaliłam ją za ten wzorowy przejazd dwoma smakołykami i wylewnym głaskaniem.
Na koniec wybrałam się z małą na krótki spacerek stępem. Mała wyraźnie była zadowolona z dzisiejszego treningu, zupełnie jak ja. Kochane wielkopolskie diablątko dostało jeszcze jednego jabłkowego cukierka po czym wróciłam z nią na stanowisko. Tam została gruntownie wyczyszczona. Na początek przejrzałam małej nogi, czy nie jest zraniona, a zaraz po tym kopyta. Po stwierdzeniu iż wszystko jest w jak najlepszym porządku przystąpiłam do schłodzenia nóg. Przez dłuższą chwilę polewałam nogi klaczy chłodną wodą. Następnie wtarłam wcierkę rozgrzewającą i założyłam klaczy owijki. Potem ją wyczesałam dokładnie i Arsik wrócił do stajni. Ja tylko odniosłam sprzęt i poszłam chwilę pobawić się z Latoną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin