Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ciąg dalszy lonżowania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Właściciel



Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:43, 18 Kwi 2010    Temat postu: Ciąg dalszy lonżowania

Dzisiaj postanowiłam ściągnąć młodą na kolejną dawkę lonży. Przebrałam się w ubranie treningowe po czym spojrzałam przez okno. Upewniwszy się iż zaczyna padać i wieje wietrzyk wziełam jeszcze kurtkę z szafy i wyszłam na zewnątrz.

W drodze na wybieg wstąpiłam do siodlarni po uwiąz. Po wejściu na padok zauważyłam w dali dwa kare konie. To była Arha z Harnasiem. Nawet polubiła tego wesołego źrebolka. Zawołałam moje diablisko, a ta przybiegła z nadzwyczajnym wręcz entuzjazmem. Nieco oszołomiona zachowaniem klaczy, które w niczym nie przypominało morderczych pogoni za tym rozhulanym koniskiem, zabrałam ją na czyszczenie. Uwiązałam małą na stanowisku, po czym poszłam po szczotki. Po powrocie zajęłam się najpierw fragmentami sierści ubrudzonej gnojem. Chwyciłam raxnie gumowe zgrzebło po czym dokładnie usunęłam wszystkie tego typu zabrudzenia. Teraz czas na kurz. Oj, to tarzanie na padoku z pewnością nie służy czystości sierści. No nic, twardsza szczotka poradziła sobie z tym wyzwaniem. Potem tylko przeczesałam młoda miękką szczotką. Przyszedł czas na roślinki w ogonie i grzywie. Trzeba by było przystrzyc trochę małą, bo ogon, to ona już chyba ciągnie za sobą, a o grzywę to się mało nie potyka. Jakoś w tygodniu się tym zajmę. Teraz pozostało mi żmudne zajecie wyplątywania ostów, gałązek, pokrzyw i innych roślinek z włosia klaczki. Rozczesałam potem i ogon i grzywę miękką szczotką. No i zostały mi tylko kopyta... Z pudełka ze szczotkami wyjęłam kopystkę i kucnęłam w pobliżu prawej przedniej nogi klaczy. Arha grzecznie uniosła nogę. Była do tego już dobrze przyzwyczajona, no i jeszcze ten jej dobry humor. Co ona na tym pastwisku nawywijała? No nic, oczyściłam dokładnie strzałkę, po czym wyszczotkowałam kopyto twardą szczotką. Z pozostałymi poszło równie dobrze. Potem tylko lekko przemyłam głowę i wymię klaczki osobnymi gąbkami. Po pół godzinie Arha wręcz błyszczała. Odniosłam do siodlarni szczotki i zabrałam derkę, lonżę oraz kawecan małej. Potem z kąta porwałam takze bat do lonżowania. Z pasem nie będziemy na razie kombinować. Po powrocie do stanowiska, zastałam klacz dokładnie w tym samym stanie co zostawiłam. Odwiązałam ją, zarzuciłam derkę i ruszyłam w kierunku hali. Po drodze spotkałam Av biegnącą z uwiązem.
- Po Harnasia? - spytałam.
- Tak, jeszcze mi się urwis przeziębi.
- Co racja, to racja - pogoda nie za ładna - mruknęłam.
- A ty co, na trening?
- Tak. Jestem w tracie przyzwyczajania Arhy do lonży.
-Aha... Dobra, ja lecę, młodego trzeba jak najszybciej ściągnąć.
- To cześć.

Po tej krótkiej wymianie zdań weszłam z Arhą na halę. Tam zdjęłam jej derkę i kantar. Powoli podeszłam do małej z kawecanem. Klacz zaczęła się lekko cofać.
- Spokojnie mała, spokojnie - próbowałam uspokoić ja głosem. W końcu doszłam na tyle blisko, aby móc założyć kawecan. Arha pozwoliła mi na to, co oszczędziło mi gonitwy za klaczą. Gdy wszystkie paski były już podopinane chwyciłam lonżę. Podpięłam do kawecana i wzięłam bat. Lekko uderzyłam nim za zadem klaczy. Na początku trochę się spłoszyła, ale potem zaczeła iść równym stępem dookoła mnie. Po takiej rozgrzewce uderzyłam nieco mocniej. Arha spłoszyła się i zaczeła rwać w kierunku drzwi. Podeszłam do niej i lekko pogłaskałam po łbie. Postanowiłam spróbować zwiekszyć tempo metodą naturalną - poprzez cofanie się. Ustawiłam się w odpowiedniej odległości od klaczy i lekko uderzyłam batem. Tu już zrozumiała, ruszyła ładnym, miarowym stępem. Po ok. 3 kółkach takiego stępa, cofnęłam się krok do tyłu. Klacz przyspieszyła nieco tempopzechodząc powoli do kłusa. Cofnęłam sie jeszcze trochę. Klacz biegła teraz miarowym kłusem. Przeszłam trzy kroki do przodu - klacz znów szła stępem. Teraz uderzyłam batem mocniej, tak jak ostatnim razem, gdy chciałam ją popędzić do kłusa, jednocześnie się cofając. Przyspieszyła do kłusa. Teraz powtórzyłam ćwiczenie bez cofania. Zatrzymałam klacz i uderzyłam lekko. Podziałało tak, jak za pierwszym razem. Ładny stęp. Teraz trochę mocniej. Po małych buntach udał się kłus. Powtórzyłam ćwiczenie jeszcze kilkakrotnie upewniając się, że klacz dobrze zrozumiała.

Na koniec rozstępowałam klacz chodząc dookoła hali na uwiązie. Potem odprowadziłam klacz na stanowisko. Obejrzałam dokładnie jej nogi w kierunku zranieńlub urazów. Wszystko było ok, więc schłodziłam jej nogi wodą, po czym wytarłam dokładnie ręcznikiem. Następnie wtarłam wcierkę rozgrzewającą i zawinęłam nogi owijkami. Następnie wyczyściłam dokładnie kopyta i nałożyłam smar do kopyt. Potem odprowadziłam klacz do boksu i schowałam sprzęt. W taką pogodę nie będzie mi po padoku latać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gniadoszka dnia Nie 17:44, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin