Nadia
Dołączył: 25 Gru 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:29, 01 Lut 2011 Temat postu: Krótki, lekki teren |
|
|
Rodzaj jazdy: lekki teren
Miejsce: okolice WSR Ahora
Czas: 50 minut
Pogoda: słonecznie, bezchmurne niebo, na ziemi leży warstwa świeżego śniegu
Przygotowania do jazdy - czyszczenie i siodłanie
Weszłam do stajni. Kilka koi wychyliło głowy z boksów, słysząc moje kroki. Podeszłam do wszystkich tych koni i podzieliłam między nie kilka kawałków marchewki, które miałam przy sobie. W końcu jednak weszłam do boksu Tempus Fugit. Na mój widok klacz zarżała cicho. Jej również na powitanie podałam kawałek marchewki. Chętnie przyjęła i zjadła smakołyk. Później zabrałam się za czyszczenie Fugity. Nie była zbyt brudna. Sprawdziłam stan jej kopyt i wyczyściłam je. Usunęłam za pomocą szczotki ryżowej zaschnięty pot i brud. Rozczesałam jej grzywę i ogon, a następnie umyłam okolice jej oczu, nosa i pyska wilgotną gąbką. Później na chwilę zostawiłam Tefu samą i poszłam do siodlarni. Wzięłam stamtąd ogłowie, siodło wszechstronne i swój toczek. Niosąc to wszystko wróciłam do boksu Fugity. Toczek odłożyłam na chwilę. Osiodłałam i okiełnznałam Tefu bez problemu, po czym wyprowadziłam ą przed stajnię. Tam, na podwórzu, założyłąm toczek i wsiadłam na Fugitę.
Teren
Zamierzałam pojechać w lekki teren, aby wykorzystać dzisiejszą bardzo ładną, słoneczną pogodę. Dałam Fugicie łydkę do stępa i wyjechałyśmy z podwórza. Jechałam w prawo polną drogą, której nawierzchnia była raczej twarda, nie zaś piaszczysta. Jechałam na luźnej wodzy. Tefu nie napierała na wędzidło, szła raczej powoli. Chyba tak jak ja obserwowała okolicę. Przejeżdżałam właśnie obok pastwisk Ahory. Nie było tam wielu koni. Na jednym pastwisku pasły się Havanna i Arha, a na drugim biegał samotnie Wezuwiusz. Fugita zarżała do innych koni. Jednak wtedy skręciłyśmy na ścieżkę wiodącą przez las. Leżała na niej warstwa świeżego śniegu, który skrzypiał pod kopytami Fugity. Jechałam lasem przez około dziesięć minut, napawając się widokiem zimowych krajobrazów. Uważałam jednak przy tym na ścieżkę, którą jechałam, na wystające korzenie i inne tego typu rzeczy, znajdujące się pod śniegiem. Jeszcze brakowało, żeby Fugita się o coś potknęła! Po około piętnastu minutach stępa postanowiłam zakłusować. Popchnęłam Fugitę dosiadem do przodu, jednocześnie dając sygnał łydkami. Klacz zrozumiała sygnały i przeszła do kłusa roboczego. Jechałam kłusem anglezowanym.
Po ok. 5 minutach kłusa wyjechałam z lasu na dużą łąkę. Tam postanowiłam zrobić kilka lekkich ćwiczeń, żeby trochę się zebrać i rozciągnąć. Najpierw wykręciłyśmy dwie duże wolty. Za pierwszym razem Fugita lekko wypadła zadem, ale za drugim podejściem pilnowałam, by tak się nie stało. Później zrobiłyśmy kilka ósemek, by poćwiczyć zmianę kierunku po przekątnej. Później jeszcze kilka serpentyn i wężyków, by trochę się powyginać. Następnie poćwiczyłyśmy przejścia typu: kłus-stój-stęp-kłus itd. To Fugicie również wychodziło dobrze.
Dalej pojechałam polną drogą prowadzącą wzdłuż łąk i pastwisk. Pomyślałam, że tutaj mogłybyśmy zagalopować. Zachęciłam więc Fugitę do przejścia do galopu. Klacz spełniła polecenie i po chwili galopowała powoli. Jednak nie galopowałyśmy długo. Gdy skręciłyśmy w wąską, leśną ścieżkę zwolniłyśmy do kłusa, a później do stępa. Stępem jechałam około piętnaście minut, aż do stadniny.
Po powrocie
Rozsiodłałam Fugitę i zaprowadziłam ją z powrotem do stajni. Poszłam ułożyć sprzęt z powrotem w siodlarni, umyłam też wędzidło. Później wróciłam do Tefu, podałam jej smakołyk i jeszcze przez jakiś czas ją głaskałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|