Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pierwsze urodziny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Ważne wydarzenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Właściciel



Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:45, 08 Lut 2010    Temat postu: Pierwsze urodziny

Dzisiaj moja wielkopolka kończy rok i jest to dla mnie wielkie wydarzenie. Naspraszałam rysualek, będzie się działoo! Z samego rana ściągnęłam młodą z pastwiska i wyczyściłam porządnie. Musiała być czysta. Potem odstawiłam ja do świeżo wysprzątanego boksu i czekałam na gości. Pierwsza była oczywiście Karotka. Uśmiechnęła się do mnie wnosząc wielkie pudło.
- Dziewczyno!!! Co ty tam masz?- spytałam ze zdziwieniem.
- Prezent - prychnęła dziewczyna.
- Taaaaaki??- zapytałam pokazując na wielkość pudła.
- No a jak? W końcu nie codziennie Arha kończy rok nie?
- No w sumie fakt.O! Właśnie! Dobrze że jesteś to pomożesz mi w kuchni.
- Co? - zaczęła protestować, ale i tak zaciągnęłam ją do kuchni.
- Dobra. To ja upiekę babeczki, a ty zrobisz jakiegoś rosoła - powiedziałam.
- Co? Rosoła? No dobra spróbuję - Carrot się poddała w tej dyskusji. Uwinęłyśmy się w trzy godziny.
- No to teraz by się przydały chyba jakieś ziemniaki...- mruknęłam.
- Heej! - krzyknęła Dei wchodząc do korytarza.
- Ooo! Dejuś! W samą porę - uśmiechnęła się złowieszczo Carr - obierzesz kartofelkiii!
- Ale...
- Ciii! Tu jest nożyk, tam wiaderko, a ja wspaniałomyślnie przyniosę ci ziemniaki - wyszczerzyła się Karotka.
- Ech.. Mam jakiś wybór? - spytała błagalnie Dei.
- Niestety - pokręciłam głową - Ok, to ja zrobić sosa i pulpety, a Carrot zajmie się surówą. No, a Dei przypadło chwalebne obieranie ziemniaków.
Deidre jakoś nie spieszyła się specjalnie z tymi pięknymi bulwami ale ok. Mnie pulpety też nie zachwycały szczerze mówiąc ale jakoś musiałam dobrnąć.
- Gniad, a gdzie ty tu hodujesz ocet? - spytała Carr.
- Chyba jest w lodówce - powiedziałam.
- Ok, a gdzie przechowujesz przyprawki?
- W szafce na lewo.
- Ok. Ty a co to jest? - spytała Karotka wyciągając "niespodziankę" z Knorr'a.
- EEE!! To na później! Schowaj! - poinstruowałam.
- A kiedy będzie później? Bo to dobre będzie.
- Później, będzie później zabieraj się za sałatę, bo chyba będziemy mieli ślimaka ekstra.
- Oo, nie. Ja jej teraz nie dotknę.
- Boże Carr, wsadź do zlewu, puść wodę i ślimak zrezygnuje, zobaczysz - pocieszałam przerażoną marchewkę xD I wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem do tego stopnia że Dei wsadziła nos w obierki. I wtedy wpadłam na głupi pomysł obrzucenia Carr resztkami mąki po babeczkach.
- Uosz tyyy!!- krzyknęła dziewczyna i zrobiła to samo. Ja wykorzystałam jajka przeznaczone na... hm... skąd one się tam wzięły? Chyba coś do pulpetów. Mniejsza, rzuciłam nimi w Carr. W odwecie oblała mnie śmietaną, a ja rzuciłam w nią płaskim pulpetem, a Dei... Dei tarzała się ze śmiechu w obierkach.
- Jezusie i Maryjo! Co się tu dzieje!!! - wrzasnęła Yari wchodząc do kuchni.
- Pff, pff, prezent, pffm, postaw w salonie pfff - mówiłam plując śmietaną i mąką.
- Tak pffmkhmf w salonie - mówiła Karotka krztusząc się jajkiem i kawałkiem surowego pulpeta.
- Dobra.. - powiedziała Yarisa i gdy wróciła.. - Jak wy wyglądacie?!
- Widzisz pffkhm zachciało nam się pfff gotować pfkhmftk - powiedziałam o mało nie dusząc się śmietaną.
- No rozumiem, ale.. gotowanie nie polega chyba na rzucaniu czym popadnie i.. Tarzaniu się?!! Dei co... Co ty robisz?
- Nnn... nnniiicc - powiedziała Deidre krztusząc się ze śmiechu.
- No dobra, dosyć tej zabawy, trzeba się tym obiadem zająć na poważnie, bo nie będzie co jeść, nie mówiąc o przekąskach - powiedziałam.
- To ja zrobię jakieś kanapki - zaproponowała Yari.
- Ok, dobry pomysł - uśmiechnęłam się - no dobra, Carr, zajmij się tą sałatą, ja dokończę pulpety, Yari zrobi kanapy, a Dei.. Dei przestanie się tarzać w obierkach i zacznie produkować nowe obierając ziemniaki, albo będzie miała przechlapane - zagroziłam palcem.
Po godzinie obiad był gotowy i zabrałyśmy się za pomaganie Yarisie przy kanapkach. Zrobiłyśmy ich w sumie 50 i nie wiem kto to zje, ale będzie na później.
- Dobra, czas odebrać rybkę - uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Jaką rybkę? - spytały chórkiem dziewczyny razem z Karuchną która właśnie weszła.
- Karuś prezent postaw w salonie, a ja na chwilę was opuszczę. Tylko błagam - nie roznieście mi domu, chcę jeszcze tu trochę pomieszkać! - powiedziałam w stronę rysualek strojących miny niewiniątek.
- Karr, jak tam Delciak? - spytałam
- Dobrze, jest w stajni - uśmiechnęła się dziewczyna.
I pojechałam - po rybkę. Po 30 minutach wróciłam z kilkoma foliowymi zawiniątkami. Było ich z 16, także starczy dla wszystkich po 2.
- Ja ciebie, ile tej ryby! Kto to zje!?- spytała Karuchna.
- Oj, uwierzcie.Wszamacie tak szybko, że się nie obejrzycie, a i jeszcze poprosicie o dokładkę - powiedziałam.
- Powiesz co to za rybka? - spytała Yari.
- Co za rybka? Lubię rybki - powiedziała Nati wchodząc. Wniosła długi, lecz wąski karton.
- Połóż w salonie, a rybka... Rybka jest pyszna i resztę wam powiem jak już będziemy zasiadać. Czas się zająć Knorr'em - uśmiechnęłam się do Carr.
- Oj, tak, tak - odpowiedziała dziewczyna. Rybkę w folii włożyłam do lekko nagrzanego jednego z piekarników, żeby nie wystygła - tak mi poleciła sprzedawczyni, a do drugiego włożyłam placki do tortilli.
- Już wiem co to jest - uśmiechnęła się Karuchna - ten kebab z Knorr'a, mam rację?
- Tak, i to reklamują jako kebab, a się zawija jak tortilla. To jeden grzyb, ja się zajmę warzywami, kto bierze mięso? - spytałam.
- My - zgłosiły się Carrot i Karr.
- Kto bierze sos czosnkowy?
- My - zgłosiły się Deidre i Yari.
- No to marynata do mięsa ostała się Nati i.. Joan, dobrze że jesteś, zrobicie z Nati marynatę.
- Co? Jaką marynatę - powiedziała dziewczyna wchodząc i kładąc prezent obok pozostałych.
- Oj, do mięsa, chodź - powiedziałam.
- Rany ile jedzenia! I my to mamy wszystko zjeść??
- Nie musicie, ja wam pomogę - uśmiechnęłam się.
Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe i poszłyśmy nakrywać do stołu. I wtedy weszła Bonsai.
- Cześć wszystkim! Ale macie w kuchni chlew! - powiedziała kładąc prezent w salonie.
- No fakt. Potem sprzątniemy. Chodźcie, i uwaga na talerze! - powiedziałam kierując się w stronę schodów.
- Przecież tędy się idzie do twojej dobudówki koło stajni! - powiedziała Carr.
- No, a co? Myślałyście że zjemy bez solenizantki i jej mamy? Spoko, jest tam ogrzewanie. Nieco prowizoryczne jak cały budynek, ale przynajmniej jest tam ciepło i nie wieje - uśmiechnęłam się - zaraz zniesiemy prezenty.
Po nakryciu stołu obrusem i wymoszczeniu materiałem żłobów w rogu poszłyśmy po prezenty. Wszystkie ustawiłyśmy obok stołu. Następnie zniosłyśmy wszystkie potrawy, kompoty i herbatę. Na koniec przyprowadziłam Arhę w jeszcze źrebięcym kantarku i Deltę. Wsypałam im do żłobu ulubiony granulat i trochę siana. Po namyśle dorzuciłam jeszcze jabłko i marchewkę. Dziewczynom nalałam po chochelce rosołu Karotki. Na stole postawiłam jeszcze magę, sól i pieprz, w razie jakby ktoś chciał doprawić.
- Ten rosół jest pyszny! - powiedziała z zachwytem Bonsai.
- Dzięki - uśmiechnęła się Carrot.
- Poczekajcie na ziemniaki - powiedziała spokojnie Dei. Ja dolałam sobie magi i poczełam wcinać przepyszny wytwór Carrot. Gdy zjadłyśmy odniosłam głębokie talerze na górę i każdej dziewczynie nałożyłam na talerz kawałek folii z rybką.
- No, odwińcie. Oto moje panie jest smażony pstrąg! - powiedziałam podając każdej dwa widelce - Ktoś sobie życzy może troszkę cytrynki do pstrąga?
- Ja poproszę - powiedziała Nati patrząc ochoczo na pstrąga. Ponieważ pstrąg był w całości, jedynie z dziurą pod gardłem (jakoś musieli wnętrzności wyjąć) Bonsai poczęła bawić się rybą.
- Cześć, jestem pstrąg - mówiła cienkim głosem do Karr poruszając pyskiem ryby.
- A ja, jestem głodny człowiek - odpowiedziała Karuchna udziabując widelcem kawałek mięsa.
- Smakuje? - spytałam.
- Pyszna! - odpowiedziała Dei. Arha zarżała jakby potakująco mimo iż nigdy pstrąga nie jadła. Chyba że chodziło jej o swój obiad. Po skonsumowaniu pstrąga, dziewczyny wzięły się za ziemniaki z sosem i pulpetami oraz sałatą w śmietanie.
- Ci powiem że muszę częściej wpadać do ciebie na obiad - uśmiechnęła się Dei - same pyszności.
- No nie zapominajcie że połowę żeście same zrobiły - uśmiechnęłam się. Na koniec przyszedł czas na kebaba knorskiego. Placek posmarowany sosem, z warzywami i mięsem, zawinięty w rulonik, wniosłam uroczyście na talerzu. Wszystkie dziewczyny bez wyjątku poczęły się zajadać wynalazkiem pomysłu Knorr'a xD. Potem jeszcze kanapki. Zjadłyśmy ich.. 20. A potem... Otwieranie prezentów!! Najpierw wręczyła mi swój Karr.
- No, nie ciekawa co w środku - powiedziałam do Arhy, a ta zarżała szczęśliwie w odpowiedzi. Od Karuchny mała dostała podpisany imieniem kantar z uwiązem, zestaw szczotek w kolorze zieleń i zielony czaprak.
- Od dzisiaj, nie jesteś już źrebakiem - powiedziałam zdejmując małej kantar źrebięcy i zakładając zielone cudo od Karr - Od dzisiaj, jesteś już młodą klaczką, i bądź z tego Arsiu dumna, no ale oczywiście bez przesady.
- Teraz mój - powiedziała Dei. Po otwarciu stwierdziłam że jest to komplet transportowy.
- No to... Przymierzamy! - powiedziałam. Po zapięciu wszystkich pasków stwierdziłyśmy że pasuje jak ulał!
- No.. teraz otwórz ten - powiedziała Joann. W środku były owije! Zdjęłam małej komplet transportowy i założyłam owijki.
- Czyż nie wygląda w nich cudownie? - spytałam. Wszystkie zaproszone kiwnęły potakująco głowami.
- Teraz mój! - powiedziała dumnie Carrot. W środku były dwa kantary sznurkowe, i na przyszłość czarne ogłowie z nachr. kombinowanym i siodło dresażowe, czarne. Przymierzyłam Arsi na razie tylko kantary, bo resztę będziemy przymierzać w przyszłości Wink.
- Teraz ten - powiedziała Yari podając mi pudło. W środku był.. Komplet miśkowy. Owijki, misie na nachrapnik i naczółek, pod siodło i na samym denku były smakołyki jabłkowe i wielka marchewa! Yarisa poczęstowała marchewą Arsiuńkę, a ja schowałam na razie smakołyki i po przymierzałam wszystko. Dopasowane, idealnie! Na koniec ostały Nati i Bonsai.
- To najpierw mój - powiedziała Nati. W środku były dwa prześliczne obrazy z wizerunkiem Arhy!
- Powieszę je w salonie - uśmiechnęłam się. Na końcu otworzyłam prezent od Bonsai. W środku był... (do uzupełnienia; nie dostałam jeszcze na PW). Podziękowałam i uściskałam każdą z dziewczyn. Potem prezent ode mnie. Przymierzyłam Arsze zieloną derkę na lato ze sklepu Karuchny. Pasowała idealnie! Na koniec prezentów odśpiewałyśmy Arsiątku "sto lat!".
- Dobra, teraz czas na konkurencje podwórkowe... Która najszybciej na zewnątrz! Krzyknęłam wybiegając w locie łapiąc kurtkę i podskakując na jednej nodze ubierając kozaki. Potem wyprowadziłam konie.
- Bez derki? - spytała Bonsai.
- Właśnie! - powiedziałam zakładając im derki. No i pierwsza na zewnątrz była Karr! Druga... Dei!, Trzecia... Joann! Czwarta... Carrot!, piąta... Nati!, szósta... Yari!, siódma... Bonsai!, a ósma ja.
- Uwaga, uwaga! Pierwsza konkurencja, to... Wyścig! Musicie jak najszybciej dogonić solenizantkę. Na zwycięzcę czeka nagroda!! Potrzebujemy trzech ochotniczek.. Może... Joann, Nati i Bonsai! - po tym ogłoszeniu dziewczyny ustawiły się na czerwone linii , a ja ustawiłam Arhę na żółtej, nieco przed nimi.
- Start!! - krzyknęłam i popędziłam Arhę do przodu. Dziewczyny pobiegły do przodu. Bonsai pośliznęła się i upadła, a reszta zostawiła ją w tyle. Wściekła Bonsai wzięła kulkę ze śniegu i chciał rzucić w Joann. Ta uchyliła się i kulka uderzyła... Prosto w ganasz Arhy. Poddenerwowana kobyłka stuliła uszy i zaczęła gonić biedną Bonsai. Nati i Joann śmiały się w najlepsze. Finałem było to że Bonsai chwyciła Arhę za kantar i... wygrała! Nagrodą był kawałek ciasta mojej babci, ale że niestety "zapomniałam" łyżeczki, to Bonsai zjadła go bez sztućców xD.
- Uwaga, uwaga!! Drugą konkurencją jest... Skok przez konia! Trzeba jak najszybciej przeskoczyć przez trzy konie i dobiec na metę. Pomoże nam w tym kochana kucka Verrien!! Powiedziałam wprowadzając kuckę w derce polarowej i kantarku - wszystko jasne?! Tu również jest nagroda! Teraz może.. Karr i Yari!!
Dziewczyny ustawiły się na czerwonej linii, a ja ustawiłam Verkę na żółtej linii. Kucka po chwili się położyła. Potem Arhę na zielonej. Młoda również się położyła. I na niebieskiej Deltę. Klacz, tak jak poprzednie, ułożyła się na śniegu.
- Start!
Dziewczyny wybiegły robiąc koślawe skoki przez konie. Wygrała Karuchna. Na nią w nagrodę czekała... Świerza marchewka od pana Mietka. Dziewczyny na dźwięk tej nazwy niemal pokładały się ze śmiechu, a Karuchna z ochotą zjadła warzywo dzieląc się z Deltą.
- Czas na prawie ostatnią konkurencję... Odwróć lub giń! Tutaj chodzi o to, aby odwrócić konia na swej trasie, tak aby stał bokiem, lewą stroną do mety, którą jest Verrien, a następnie dobiec do kucki. Tutaj również jest nagroda!! Teraz wystartują... Dei i Carrot!! - powiedziałam i ustawiłam na trasie Dei Arhę, a na Carrot Deltę. Dziewczyny wyruszyły i gdy poczęły odwracać wyznaczone rumaki, one zamiast stanąć, kręciły się w kółko. Gdy dziewczynom udało się je zatrzymać dobiegły do mety równocześnie!
- Uwaga ludzie. Nagrodą jest... Roczny zapas ziemniaków ufundowany przez firmę "Potatoes is your life". Gratulacje!! A teraz, czas na ostatnią konkurencję - powiedziałam przewiązując czoło czarną tasiemką i malując szminką dwa czerwone paski na każdym policzku - Wielką bitwę. Drugim kapitanem drużyny będzie Karuchna. Karr - twoja opaska i masz tu szminkę. Wy wybieracie broń.
Po długiej naradzie towarzystwo wybrało śnieżki.
- Dobra - powiedziałam - tu nagrodą jest suche ubranie. Do drużyny Karr dołącza Joann, Nati i Yari. Reszta do mnie.
Po chwili przytargałam dwa kawałki starego płotu.
- Mogą posłużyć jako mury dla każdej drużyny. Start!! - krzyknęłam i dzieci zaczęły walczyć na śnieżki. Przypomniała mi się pierwsza klasa PSP xD. Po długiej bitwie która przyniosła wiele ofiar, wygrała drużyna Karuchny. Żeby udowodnić swoje zwycięstwo wylali na nas wiadro śmietany. Po tej "zabawie" poszliśmy do domu, a ja wypożyczyłam gościom swoje ubrania. Tamte wzięli do reklamówek. Potem schowaliśmy konie do stajni i posprzątałyśmy trochę w domu, a potem po kubku gorącej czekolady i kilku kanapkach wszyscy pojechali do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Ważne wydarzenia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin